I faktycznie ruszyliśmy z kopyta w ten 2025 rok, bo, można powiedzieć, nasz kulig staje się tradycją.
I brak śniegu nie przeszkadza nam w jego organizacji. Wystarczy sanie zamienić na konne wozy i dalej leśnymi duktami, a jeszcze z zapalonymi pochodniami, świetnym humorem uczestników, przyśpiewkami... i , co bardzo ważne, z sygnałami granymi na myśliwskim rogu przez Cezarego Wnuka ( skądinąd również myśliwego).
Nic dodać, nic ująć!
A wszystko to w zaprzyjaźnionym już z nami Zaścianku Mazowieckim w Grabowie, gdzie Gospodarze zawsze chętnie nas witają , przygotowują nie tylko przejazd konnymi zaprzęgami, ale i świetną biesiadę przy ogromnym , cieplutkim kominku.
Połączyła nas w ten wieczór wspaniała, rodzinna atmosfera. Ale jakżeby mogło być inaczej? Przecież znamy się nie od dziś. Chociaż w naszym Towarzystwie pojawiają się ciągle nowe osoby to szybko "wsiąkają" i już są nasi...swoi.
Czasu jednak nikt nie zatrzyma, więc i nasze "kuligowanie" dobiegło końca.
Na pewno w każdym z nas zostaną miłe wspomnienia.
Jak zawsze dziękujemy organizatorom, a w szczególności Panu Zbigniewowi Tomczykowi za "dopinanie wszystkiego na ostatni guzik", Panu Janowi Wnukowi za niekończące się opowieści, naszemu koledze Ewaldowi za oprawę muzyczną, przy której nogi same rwą się do pląsów, a wszystkim za przemiłą atmosferę.